Page 2 of 3

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 31 May 2013, 11:51
by Adrian Henszel
justforfun wrote:Harry na pewno też tak zrobił bo nigdy nie uwierzę, że wlazł na ten most jak sobie pociąg jechał i odskakiwał oraz przy okazji w locie zrobił fotkę.
Wiesz co, jak masz głupio gadać to zabierz zabawki i idź do innej piaskownicy, się uparłeś tego mostu, tego zdjęcie, tego autora i tamtych komentarzy i nic poza tym nie widzisz... o tym właśnie pisałem, nie wiem czy przeczytałeś całość czy początek i już wysnułeś wnioski ale na pewno nie zrozumiałeś o co chodzi więc napiszę jeszcze raz: CHODZI O CAŁOKSZTAŁT TWÓRCZOŚCI DOWOLNEGO AUTORA I JEGO BEZPIECZEŃSTWO A NIE O PEWNEGO WAŁBRZYSZANINA I JEGO JEDNO ZDJĘCIE!! Naprawdę temat jest o czym innym i nie chodzi o wiadukty tylko o każdy przejaw bezmózgowia.

Niestety śmiem twierdzić że młodzi miłośnicy to przykład wyjątkowych zbuntowanych idiotów, którzy myślą, że oni są najważniejsi i tylko oni decydują o wszystkim wokół siebie... przykre.

Powyższego proszę nie brać do siebie indywidualnie, bo każdy wie jaki jest, miało na celu pokazanie, jak ludzie postrzegają ogół na bazie jednostki.

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 31 May 2013, 18:44
by michal.odolczyk
Temat, który poruszył @Adrian Henszel jest bardzo ważny i sam popieram wszystko to znajduje się w pierwszym poście tego tematu w 100%.

Posty @justforfun trochę mnie przerażają, nie tylko podejściem w stylu "bo ja" ale także poziomem arogancji i pewności o słuszność swpich racji, trudno w takiej atmosferze prowadzić jakąkolwiek dyskusję.

Kwestia dbania o bezpieczeństwo, moim zdaniem, wynika nie tylko z doświadczenia. Tak jak napisał Adrian, kto z nas nie zaczynał od zdjęć przy krawężniku/torach z lampą błyskową. Jasne, dziś się można nie przyznawać ale tak było, ja sam mam takich zdjęć sprzed 10 - 12 lat całkiem sporo. Uważam, że kwestia bezpieczeństwa wynika tez z wieku, nie oszukujmy się, powoli wszyscy się starzeją, zakładają rodziny a co za tym idzie trochę inaczej postrzegaja świat w tym kwestie bezpieczeństwa. Były nawet jakieś badania mówiące o tym, że dorosły facet po urodzeniu mu się dziecka nieświadomie zmienia styl jazdy samochodem na bardziej zachowawczy. Wreszcie dbanie o bezpieczeństwo wynika też z ilości miejsc, w których dane nam było fotografować. Wiadomo, każdy na swoim podwórku czuje się pewnie, zna każdy zakątek i wie, że tu i tu można sobie wejśc bo i tak nikt tego nie zauważy, ale w innych miastach, nie mówiąc już o innych krajach działamy nieco bardziej ostrożnie, bo nie znając dokładnie miejscowych zwyczajów nie wiemy czy fotografując kolej czy komunikację miejską nie łamiemy jakiegoś bzdurnego przepisu. Taka ostrożność przekłada się na podejście do fotografowania później, nawet na własnym podwórku.

Natomiast odnosząc się bezpośrednio do słów @justforfun:
justforfun wrote:Ja rozumiem kwestię bezpieczeństwa przy fotografowaniu...
Uważam, że nie rozumiesz bo:
justforfun wrote: Bezpieczeństwo przy fotografowaniu czegokolwiek czy to są autobusy czy architektura czy inne duperele jest bardzo ważne ale każdy zachowuje je tak jak uważa...
Nie chodzi mi o to, żeby aby w jakikolwiek sposób być złośliwym, powyższe zdania napisałeś w jednym poście. Uważam, że jedno wyklucza drugie, bo jeżeli każdy będzie się zachowywał na drodze jak chce to czy gdziekolwiek dojedziemy?

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 31 May 2013, 19:35
by piotr_kosz
Poruszający apel, ogólnie wątek skłania do przemyśelnia takich zachowań...

Zastanawia mnie jedno - jak możemy pomóc w rozwadze takim osobom? Na pewno młodzi użytkownicy z Wałbrzycha odbierają uwagii Adriana jako zazdrość, pogardę (jak to bardzo młodzi ludzie), chęć rywalizacji z weteranem jeszcze bardziej podkreśla oś konfliktu.

Myślę, że jedynnym rozwiązaniem jest niedocenianie takich zdjęć przez innych (dla dobra autorów). Problemem jest nieznajomość lokalnych obszarów przez oglądających i sposób przekazania opinii o sposobie wykonania zdjęcia. Przyznacie, że przekomicznie brzmiałby taki komentarz - "nie dawajcie plusów, bo stał na wiadukcie kolejowym".

Blokada zdjęcia to też bardzo ryzykowny temat - dlaczego mamy karać za kreatywność? Bezpieczeństwo to też kwestia dyskusyjna - autor robiący zdjęcia w nocy w nieciekawej okolicy może zostać napadnięty/zabity/obrabowany. Ja jadąc rowerem na plenery drogą, która nie ma utwardzonego pobocza i ma duże natężenie ruchu również ryzykuję swoje życie. I taką sytuację też można podciągnąć pod argument o "bezsilności" - kierowca ma bardzo małe szanse zauważenia rowerzysty po wyjechaniu z zakrętu, jeżeli w skrajni drogi są drzewa. Od siebie jeszcze powiem, że zawsze się "modlę", aby taki kierowca mnie w porę zauważył.

Podsumowując - granica jest bardzo śliska, a sama sprawa nie jest łatwa do rozwiązania. Wierzę w rozsądek oceniających zdjęcia, a wiem że po stronie Adriana na pewno go nie zabraknie...


PS: Pozdrowienia dla "myślących" z 9 lecia TWB, którzy wchodzili na lód aby zrobić zdjęcia Ikarusom. Dobrze, że żona admina w porę zaregowała i ściągnęła wybitnych autorów na brzeg.

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 31 May 2013, 22:48
by Lukasy
No cóż, bezpieczeństwo przede wszystkim. Młodzież często ryzykuje, szuka jakiejś niszy, robiąc zdjęcia z opuszczonych budynków, niedostępnych miejsc albo przebiegając tuż przed samochodem, jadącym z drugiej strony. Grunt, żeby nauki starszych i mądrzejszych wziąć sobie do serca, a nie za wszelką cenę wszystko sprawdzać na własnej skórze. Skoro poruszono tu temat słynnych łowców Rp1, to przykład kolejowy: gdzieś na południu już był taki jeden, co chciał sprawdzić, jak to jest między dwoma jadącymi pociągami - to znaleźli go martwego. Teraz to już nawet nie pamiętam, czy jeszcze miał głowę, czy już nie. Eny kłesczons?

Na koniec pragnę pozdrowić pełnego debila z Poznania Woli, który ze dwa tygodnie temu najpierw robił zdjęcie na większej ogniskowej, po czym przebiegł przez mokre i śliskie tory przed jadącym 120 kph pociągiem, by pstryknąć sobie drugie ujęcie. Gdyby w tym pośpiechu wtedy się wyłożył, to prokurator odesłałby go do domu z jajami w walizce. Jeśli to czytasz, ty tępy chuju, to wiedz, że gdyby pociąg hamował tak jak samochód, to maszynista by wysiadł i zajebał ci w ten pusty czerep gaśnicą albo kluczem do wyłącznika szybkiego.

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 31 May 2013, 23:17
by Adrian Henszel
Lukasy wrote:Gdyby w tym pośpiechu wtedy się wyłożył, to prokurator odesłałby go do domu z jajami w walizce. Jeśli to czytasz, ty tępy chuju, to wiedz, że gdyby pociąg hamował tak jak samochód, to maszynista by wysiadł i zajebał ci w ten pusty czerep gaśnicą albo kluczem do wyłącznika szybkiego.
+1

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 01 Jun 2013, 11:59
by justforfun
Lukasy wrote:No cóż, bezpieczeństwo przede wszystkim. Młodzież często ryzykuje, szuka jakiejś niszy, robiąc zdjęcia z opuszczonych budynków, niedostępnych miejsc albo przebiegając tuż przed samochodem, jadącym z drugiej strony. Grunt, żeby nauki starszych i mądrzejszych wziąć sobie do serca, a nie za wszelką cenę wszystko sprawdzać na własnej skórze. Skoro poruszono tu temat słynnych łowców Rp1, to przykład kolejowy: gdzieś na południu już był taki jeden, co chciał sprawdzić, jak to jest między dwoma jadącymi pociągami - to znaleźli go martwego. Teraz to już nawet nie pamiętam, czy jeszcze miał głowę, czy już nie. Eny kłesczons?

Na koniec pragnę pozdrowić pełnego debila z Poznania Woli, który ze dwa tygodnie temu najpierw robił zdjęcie na większej ogniskowej, po czym przebiegł przez mokre i śliskie tory przed jadącym 120 kph pociągiem, by pstryknąć sobie drugie ujęcie. Gdyby w tym pośpiechu wtedy się wyłożył, to prokurator odesłałby go do domu z jajami w walizce. Jeśli to czytasz, ty tępy chuju, to wiedz, że gdyby pociąg hamował tak jak samochód, to maszynista by wysiadł i zajebał ci w ten pusty czerep gaśnicą albo kluczem do wyłącznika szybkiego.

Akurat przebieganie przed rozpędzonym pociągiem to nie jest odwaga tylko debilizm najwyższej potęgi. Jeszcze na śliskich torach? Masakra...

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 01 Jun 2013, 18:07
by Luke_Police
Tak jak PiotrKosz napisał, granica bezpieczeństwa jest bardzo śliska i niekoniecznie zależy tylko i wyłącznie od naszego zachowania w danym momencie. Są jeszcze inni uczestnicy ruchu, zjawiska atmosferyczne, zmęczenie, zbyt długotrwałe przebywanie w pozycji niewygodnej i szereg niezależnych czynników. A niebezpieczne zachowania to nie tylko stanie na wiadukcie kolejowym, ale również wdrapywanie się na słup energetyczny lub drzewo, wchodzenie do budynku grożącego zawaleniem, stanie zbyt blisko jezdni, a czasem zwyczajne stanie na deszczu na otwartej przestrzeni podczas burzy może skończyć się śmiercią.

Ile razy każdy z fotografów wspinał się na drzewa, słupy energetyczne, wiadukty kolejowe i pustostany grożące zawaleniem, to niech już sobie każdy sam odpowie. Czasem sobie myślę, że ryzykuję życie wyjeżdżając rowerem na jezdnię, nie dlatego, że jadę za szybko czy środkiem jezdni, ale dlatego, że wśród kierowców samochodów nie brakuje idiotów. A jednak mam to szczęście, że robię niekiedy po 140km (głównie po ulicach) dla kilkunastu zdjęć i wciąż żyję.

Myślę, że z bezpieczeństwem przy fotografowaniu jest trochę jak z jazdą w ruchu ulicznym: należy stosować zasadę ograniczonego zaufania.

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 28 Jul 2013, 07:50
by Dawid_2690
Ja czasem nie powiem że ryzykuje jak robię zdjęcia własnym bezpieczeństwem ale oczywiście nie jestem samobójcą. Zdarzyło mi się robić zdjęcia z czynnego wiaduktu kolejowego w Bydgoszczy ale zdjęcia autobusów. Nie miałem jeszcze nigdy sytuacji aby bać się o własne życie. Nie miej jednak Adrian ma całkowitą rację. Co z tego że zrobimy super idealne zdjęcie skoro możemy już nie mieć możliwości aby je dodać do galerii. Jest to moje hobby od 12 lat ale trzeba mieć też jakieś granice jeśli chodzi hobby a bezpieczeństwo.

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 18 Aug 2013, 15:27
by projektor_ols
Wracam do tematu pytaniem:

Czy ktoś wczoraj od TWB był w Olsztynie i robił o ok. 17:30 zdjęcia na ul. Wyszyńskiego?

Nie pytałbym się w zasadzie gdyby nie jeden szczegół. Koleś robiący zdjęcia stał sobie obok słupa tej bramownicy widocznej w GSV:
http://goo.gl/maps/aplrY

Nie byłoby tak źle gdyby nie to, że ten osobnik stał... od strony ulicy. 0.o

Normalnie na widok jego krew mnie zalała. Rozumiem, że w sobotę ruch tą ulicą jest mały (bo rzeczywiście o tej porze jest w miarę pustawo). Ale to jest tranzytowa ulica, jeżdżą tędy TIRY i jak widać na street view ruch nie jest taki mizerny! A w sobotę mimo wszystko trochę cięższych wozów tędy pomyka.

Re: Fotografowanie a bezpieczeństwo

Posted: 21 Jan 2015, 13:06
by izabela
Uważam, że Adrian poruszył bardzo ważny temat. W pełni podpisuję się pod tym, co napisał.

Z resztą to zagadnienie było już w jakimś stopniu poruszane na forum -> klik Z tamtego okresu szczególnie utkwił mi w pamięci wypadek z udziałem Grzegorza. Do dzisiaj na GG mam jego konto. Ku przestrodze, gdyż w jego opisie widnieje wpis: "Pociąg do Koronowa będę gonił auttem. Jakby byli chętni to zapraszam". Brutalne będzie to, co napiszę, ale... dobrze, że nie było chętnych...

Też często jeżdżę samochodem na zdjęcia. Zdarza się, że w towarzystwie innych MKM. To hasło z GG oraz świadomość, jak skończył się 'pościg' Grzegorza sprawia, że staram się w 100000% skupić na tym, co dzieje się na drodze. Wszak - dlaczego z powodu pasji mojej i moich współtowarzyszy ma ktoś postronny ucierpieć?

Staram się też innych edukować w temacie bezpieczeństwa. Zwłaszcza, że zdarzyło mi się już spotkać ze zdziwieniem, że potrafię nawet z 15 min. szukać odpowiedniego miejsca na 'porzucenie' samochodu. Jednak nie wyobrażam sobie, abym mogła stanąć na środku drogi (nawet jeśli jeździ nią coś raz na tydzień), zostawić samochód i pójść na zdjęcia. To samo tyczy się roweru - nie postawię go tak, by podmuch wiatru mógł go przewrócić tuż przed nadjeżdżający autobus.

Co do wyskakiwania MKMów z rowów/krzaków/zza drzew - nie raz kierowcy autobusów prosili mnie, abym "powiedziała tym swoim kolegom, aby tego nie robili". Jako kierowca samochodu w pełni się podpisuję pod tym apelem.