Mów za siebie
Nie chcę tu rozpoczynać wojen, ale zaznaczam, że gdybym chciał udawać wszechwiedzącego, dane bym dodawał jak najszybciej i bez opamiętania, byle pierwszy. Zależy mi jednak na jak największej rzetelności i porządku w bazie.
Abstrahując od tego, złomowiska pełnią rolę pośrednika. Nie eksploatują autobusów i zwykle nie prowadzą ich inwentarza ani nie rejestrują na siebie. Ich celem jest zbycie autobusu. Wprowadzanie numerów taborowych pojazdów złomu jest tym bardziej absurdalne jak wpisanie złomu jako właściciela.
PS - Byłem na złomie w Zawierciu w marcu tego roku. Autobusy stoją tam maksymalnie kilka miesięcy, po czym trafiają pod palnik. To co przyszło np. w sierpniu '17 (bielski MAN) po pół roku już nie istniało lub pozostały ścinki (ze wspomnianego wozu był tylko dach na stercie). Oczywiście nie ma stałych zasad i tak oto po miesiącu kielecki 684 był mocno zdemolowany i zapewne niedługo później pocięty, gdyż stał na placu "wyroku". Mimo to, był dalej zarejestrowany aż do bodajże początku tego miesiąca. Ponadto niektóre wozy migrują w różne, nieznane miejsca (680, 356 tam już nie było, ale jednocześnie nie było żadnych fragmentów tych autobusów). Ciężko więc ustalić, czy autobus jeszcze istnieje, pomimo wyrejestrowania, tak samo ciężko, gdy nie został wyrejestrowany ale nigdzie go nie ma, jeśli złomowisko jest z dala "od świata", dlatego po oficjalnym wyrejestrowaniu wpisuje się rok złomowania.
PS2 - Przeczesałem złom naprawdę bardzo dokładnie. Nigdzie nie widziałem śladów po autobusach z Kielc które przyjechały dwa lata temu, a co dopiero więcej.