Re: I powstanie "knociarzy" ;)
Posted: 14 May 2010, 19:17
Co się dziwisz, w polskich urzędach osoby znające języki to rzadkość. Każdy obcokrajowiec Ci to powie.
Dzisiaj mówili nawet o tym w radiuMarcin Ciszewski wrote:Co się dziwisz, w polskich urzędach osoby znające języki to rzadkość. Każdy obcokrajowiec Ci to powie.
Czyli jeżeli ktoś będzie miał do załatwienia sprawę w polskim urzędzie, to będzie musiał załatwić sobie tłumacza albo iść na szybki kurs języka Polskiegoegon wrote:Zaraz, zaraz, na razie jeszcze u nas urzędowym językiem jest _polski_. Ilu urzędników w Wieliej Brytanii czy USA zna polski? Jak oni chcą coś u nas załatwić, niech się uczą. Zaś nie popadajmy w snobizm...
Spróbuj coś po angielsku załatwić w Niemczech - życzę powodzeniaAmalio wrote:Czyli jeżeli ktoś będzie miał do załatwienia sprawę w polskim urzędzie, to będzie musiał załatwić sobie tłumacza albo iść na szybki kurs języka PolskiegoWłaśnie po to jest język angielski by każdy z każdym mógł się dogadać. Nie rozumiem czemu przytoczyłeś USA i GB. Tu nie chodzi o nich, tylko o cały świat, kogokolwiek bez względu na to skąd pochodzi.
padamus wrote:Ciekawi mnie dlaczego tak pogardliwie piszecie o urzędnikach? W Polsce, jak na razie, językiem urzędowym jest polski. Językami obcymi można sobie najwyżej nabić punkty w konkursie.
Zwróćmy rzecz jasna uwagę na końcówkę. Przy takim podejściu, to rzeczywiście mnie nie dziwi, że potem takie rzeczy o nas piszą...<Elle> Artykuł w jednej z francuskich gazet... "Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?"
A Ty załatwiałeś? Bo ja owszem ( choć generalnie nie muszę - znam oba języki )i nie napotkałem problemów.egon wrote: Spróbuj coś po angielsku załatwić w Niemczech - życzę powodzenia![]()