jpudlo wrote:1) pierwszy odbiór blokady jest emocjonalny
Poczekać, zastanowić się nad zdjęcie, potem ruszyć do bojów. Najlepiej jednak powtarzać jak mantrę: "Dobre zdjęcie obroni się samo".
jpudlo wrote:2) blokada ma zawsze demotywujący charakter, już na starcie psuje ona podejście autora zdjęcia
Trochę niedorosłe podejście, nie sądzisz?
jpudlo wrote:3) blokada bywa odbierana jako personalny atak
Znowu - trąci gównażerią.
jpudlo wrote:4) blokada skupia uwagę na samym fakcie wyłączenia zdjęcia z publikacji, nie na jego zawartości i jakości
No to error ze strony blokowanego autora.
jpudlo wrote:5) część blokerów w nie podaje precyzyjnych powodów zablokowania, mogących mieć konstruktywne znaczenie w przyszłości, a ogranicza się do mogących znaczyć wszystko ogólników ("nudne" itp.)
Widocznie nuda wpływa niekorzystnie na poziom galerii.
jpudlo wrote:6) blokada negatywnie wpływa na sytuację emocjonalną autorów (nie zawsze odpornych na wszystkie losu przeciwności)
Powtarzasz się
jpudlo wrote:7) postulowana jest przez niektórych zasada "jak ci się nie spodoba to spadaj" - może jest to z pewnych względów wygodne, ale relacje międzyludzkie naprawdę mnóstwo na tym tracą
Relacje międzyludzkie? Takie teksty są zazwyczaj odpowiedzią na stek bluzgów wysyłanych pod adresem blokerów przez neomłotki, które po dostaniu na kumuniem aparató koniecznie muszą się pochwalić swoimi knotkami.
jpudlo wrote:Poszukiwanie nowych kandydatów na blokerów to być może prawidłowa droga w walce o jakość zdjęć. Można się zgodzić, że skoro dodających jest coraz więcej, limity wzrastają, to i blokujących powinno proporcjonalnie przybywać. Jeśli jednak chodzi już o sam problem jakości zdjęć, to według mnie leży on nieco gdzie indziej, przeciwnie do tego, co się ogólnie mniema. Mamy ten symboliczny "kij", którym poganiamy do celu - blokady, mamy "marchewkę" w postaci wyższego limitu. Brakuje jednak czegoś, co można by nazwać mapą dojścia do celu lub listą wskazówek.
Łaaaaaaaa, trochę zbaczasz z kursu. Co może być lepszą szkołą, niż podglądanie twórczości naprawdę dobrych fotografów - miłośników? Kraktycznie w kazdym rejonie jest przynajmniej jeden (góra dziesięciu) fotomiłośniów, którzy chętnie służą pomocą, zarówno w kwestii robienia zdjęć, ich obróbki, czy zwyczajnie - w formie wspólnego wypadu na foty. Czego jeszcze byś chciał uczyć? Teorii zdjęciowania? Niech idą do szkoły.
jpudlo wrote:Możnaby w tym miejscu zaproponować kilka pomysłów:
1) opracowanie listy wskazówek, co powinno się robić, a czego nie - na bazie fotograficznych przykładów, nie na zasadzie lekcji jak w szkole na matematyce ale pół żartem, pół serio
Matematyka już istnieje: robisz dobre zdjęcia, będziesz miał "+" do limitu, złe - "-".
jpudlo wrote:2) wprowadzenie "autora tygodnia" gdzie polecane byłyby do oglądania zdjęcia osoby, która wykazała się i zna się na rzeczy
To chyba jest oczywiste, kto robi zdjęcia dobre, a znając życie zacznie się wojna "ja chcem być autorem miesionca, a on jezd gupi".
jpudlo wrote:3) wykonanie prostego kursu fotografowania opierającego się na najczęściej popełnianych błędach i krótko wyjaśniającego ich przyczyny
Chce ci się? To zrób
jpudlo wrote:4) fotoprzykłady - kilka sposobów na udane zdjęcie wraz ze wskazaniem, jak dany efekt uzyskać (mam na myśli np. wodzenie aparatem na długim czasie naświetlania, zdjęcia z płytką głębią ostrości itp).
Wystarczy, że każdy na prawdę zainteresowany sposobem zrobienia zdjęcia poprosi autora o ujawnienie swojego warsztatu. Będziesz wszystko podawał na talerzu? Prowadził za rąsię? Bez sensu.
jpudlo wrote:Jaki uzyskamy efekt?
Niepełnosprawności fotomiłośniczej nowych użytkowników.
jpudlo wrote:Każdy ten, kto będzie chciał się podszkolić lub skorzystać z doświadczenia innych, miałby okazję poprawić swoje zdjęcia i spróbować czegoś nowego. Tym sposobem szumnie zwana "walka o jakość" mogłaby objąć również przeciętnych użytkowników, którym wprawdzie nikt nie blokuje zdjęć, ale też nie wybijają się oni z tłumu. Z wykorzystaniem wskazówek lub wzorując się na polecanych autorach, byliby oni sami w stanie pracować nad swoimi tworami.
Musi być tłum, żeby miał kto się z niego wybijać. Każdy chętny nauczy się sam, a leniuszki będą żerowały na staraniach i podpowiedziach. Z resztą - niektórym możesz tłuc młoteczkiem do główki "nie robimy masówek", "nie focimy tylko w Gdyni", "idź, zrób zdjęcia za miastem"... Efekt jest nadal widoczny...